sty 11 2003

nie znam sie...


Komentarze: 5

Uprzedzam na wstepie : notka jest pojebana...dla niektorych bedzie ona glupia ,dla niektorych dziwaczna ,dla niektorych moze smieszna...?hmmm...nudna...?jest w kazdym razie taka na jaiej napisanie mialem ochote...(chociaz w wielkim skrocie...)wiec zaczynamy...o.k.powiedzmy ze jednak cos wnioslem...do czyjegos istnienia(thanks Arbuz :) )...nie bede teraz rozwodzil sie w tym temacie wiecej...(bo nadal i tak uwazam swoje istnienie za niepotrzebne...wiesz Arbuz...milosc milosc...ciagle to samo...)natomiast chcialem poruszyc inny dziwaczny dosc temat...wyplynal on tez z "Serial experiments Lain" a takze troche z "Neon Genesis Evangelion"(heh...czy tylko anime poruszaja tematy mnie pociagajace...?)...Ale do rzeczy.Chodzi mi o sposob w jaki postrzegaja mnie inni i w jaki ja widze siebie...hmmm...bo ostatnio ,pare dni temu gadalem sobie z Paulina (Olu ,Ty wiesz:) ) no i byl taki temat...cos w stylu...:"kto bylby dla Ciebie idealny?"(chodzilo o typ czlowieka a nie konkretne przyklady...)...i teraz bylo to tak...byla to rozmowa...hmmm...nie wiem czy moge njapisac przyjaciol bo to tez osobny temat "postrzegania"...ale o.k. ,byla to rozmowa przyjaciol...i zaznaczam od razu : z jej strony nie moglo byc mowy o zamierzonym dzialaniu (zebys Olu nie mial watpliwosci :) )...ona mowila to nieswiadoma tego co moglo krecic sie wtedy po moim malym mozdzku...bo oto...podala ona cechy...ktorych wiekszosc moglbym przypisac sobie...ale ona nigdy w taki sposob na mnie nie patrzyla i nigdy nie spojrzy w ten sposob...ona widzi innego "mnie"...celowo mowie tutaj akurat o niej bo...no bo to jest tak : przypuscmy ze te cechy ktore ona wymienila akurat w tym temacie...no powiedzmy ze bylyby niewazne...ze ich nie wymienila...ale jezeli nie widzi u mnie czegos jezeli chodzi o ten temat to nie widzi ich przeciez takze jako u przyjaciela...(no to przeciez oczywiste...heh...)...ale to oznacza po prostu ze moge mylic sie tak bardzo co do siebie...czy naprawde...? czy to mozliwe ? nie znam siebie...? czy inne resztki dobrego mnie...widziane przeze mnie sa niewidoczne dla nikogo innego...?czyli ich nie ma...a wiec...teraz...zaczynam chyba rozumiec odrzrucenie...
Moje postrzeganie siebie...nikt nie widzi mnie w ten sposob...czyli nie mam nawet tej resztki dobrych cech ktore sobie przypisywalem...bo nikt poza mna ich nie widzi...hehe...to nawet zabawne...heh...to chyba oznacza ze przecenialem sie...buahahaha...ha...ha...ha..............................................................:(

                                                            
                                                             

kaneda : :
12 stycznia 2003, 10:48
no i moglam byc pierwsza! moglam moglam! ale nie jestem! ciezki zycie, wlasciwie to ja znow nie mam co komentowac bo Ci juz wszystko powiedzialam. czuje sie poszkodowana
"samotna jedyna"
11 stycznia 2003, 22:13
to,że jedna osoba nie widzi w Tobie pewnych cech wcale nie musi oznaczać,że tych cech nie ma
11 stycznia 2003, 21:45
tak tak tomku jestes prozny i w ogole.cofam to co wczoraj napisalam :)))))pozdrowienia.w poniedzialek sie spodziewam kogos w szkole:))
11 stycznia 2003, 20:49
11 stycznia 2003, 20:46
Nie wiem o jakich cechach mowa...ale ciesze sie, ze doszło do tej rozmowy między wami...bo to może wyjść tylko na dobre :D

Dodaj komentarz